60. Dukelsky Beh Mieru
Pierwsza niedziela września to w kalendarzu czas zarezerwowany dla „Dukelskeho behu mieru”, jednego z trzech najstarszych biegów Słowacji, a wcześniej Czechosłowacji, która z dniem 1 stycznia 1993 roku przestała istnieć tworząc dwa odrębne państwa Czechy i Słowację. W tym roku już po raz 60. biegacze stanęli na starcie aby pokonać trasę z Przełęczy Dukielskiej do Svidnika. Jubileuszowe wydarzenia mają to do siebie, że sięgamy pamięcią do początków. W tym wypadku wszystko zaczęło się 5 października 1958 roku gdy 23 zawodników wyruszyło z cmentarza wojennego na Przełęczy Dukielskiej, aby oddać hołd poległym i ocalałym bohaterom walk o Przełęcz Dukielską. Zmieniały się czasy, rozpadały stare, a tworzyły nowe państwa, otwierały się granice, a mimo to rokrocznie pod Pomnikiem Korpusu Armii Czechosłowackiej zbierali się sportowcy aby na wystrzał walczyć o zwycięstwo na ulicach Svidnika. Czytając ten tekst pewnie przychodzi wam na myśl pytanie: czym zasłużył sobie ten bieg aby naświetlać jego tło historyczne?. Po pierwsze primo Bitwa o Przełęcz Dukielską to była największa w Polsce operacja górska podczas II wojny światowej (historyczna zajawka autora), a po drugie, wciąż primo to ostatni znany mi bieg w starej „romantycznej formule”. Rywalizacja w Dukla Peace Run odbywa się na drodze międzynarodowej przy „ograniczonym ruchu”. Ograniczony ruch to w tym wypadku raczej walka o pozycję między biegaczami a samochodami (ze wskazaniem na tych pierwszych). Warto to przeżyć. Polecam.
W niedzielę wraz z Darkiem Szubą z KGB Korczyna zmierzyliśmy się z niespełna 20-to kilometrowa trasą z Przełęczy do Svidnika. Wróciliśmy „z tarczą”. Darek mimo niezbyt sprzyjających warunków z „życiówką” na tej trasie, moja skromna osoba na 3. miejscu open.
H.W